DZIAMA

PRACOWNIA RZECZY NIEZWYKŁYCH

poniedziałek, 22 stycznia 2018

Puszki po groszku konserwowym jako pojemniki na biurko.

Ostatnio metamorfozy weszły mi w krew. Oszalałam na ich punkcie a i świetnie się przy tym bawię. Puszki po groszku konserwowym tudzież innych przysmakach, można wykorzystać po raz kolejny do innych celów. Mianowicie jako pojemniki na długopisy i kredki lub doniczki, osłonki lub inne wynalazki. W każdym razie, moje puszki powędrowały na biurko. Pojemników na długopisy i inne akcesoria nigdy za wiele, zwłaszcza jeśli w dziwnych okolicznościach namnażają się w zawrotnym tempie. Moje puszki powstały dość spontanicznie, tzn najpierw zostały pomalowane biała farbą akrylową do drewna i metalu, a później tak sobie stały samotne, aż w końcu w jednej chwili stwierdziłam, że jednak coś się na nich znajdzie. Wzięłam czarny pisak, permanentny i zaczęłam kreślić jakieś dziwne znaki. W taki oto sposób powstała puszka z małym sercem i druga  na wzór etnicznych wzorów. Teraz stoją już dumnie na biurku wraz z kredkami i innymi pisadłami. Miłego dnia i mnóstwo pozytywnych wibracji. 





środa, 17 stycznia 2018

Metamorfoza lampy.

Dziś post z serii metamorfozy. Na warsztat poszła lampa stojąca, zrobiona z drewna. Niestety podczas jej odmiany, uświadomiłam sobie, że nie sfotografowałam jej przed metamorfozą i  nie będziecie  mogli zobaczyć jak wyglądała przed zmianą, ale wierzę w Waszą wyobraźnię. Lampa przed zmianą miała kolor naturalnego drewna, pomalowana była bezbarwnym lakierem. 
Wkroczyłam więc do akcji i postanowiłam nadać jej nowy wygląd. Pomalowałam ją biała akrylową farbą do drewna. Po wyschnięciu pierwszej warstwy nałożyłam kolejną warstwę. Chciałam uzyskać efekt shabby chic, ale nieco inaczej niż przetarciami, dlatego wzięłam szarą akrylową farbę i mniejszym pędzlem wycieniowałam ją w niektórych miejscach. Poczułam pewien niedosyt, więc żeby nieco złagodzić szare akcenty, pomalowałam je jeszcze raz biała farbą, tylko delikatnie i bardziej cienką warstwą. No i voila. Efekt możecie oglądać poniżej. Zapraszam. 

PS. U mnie za oknem  wczoraj było jeszcze biało, dziś już nieco gorzej, ale to i tak nie powinno nam przeszkodzić w tym, żeby mieć jak zawsze mnóstwo pozytywnych wibracji :)











piątek, 12 stycznia 2018

Roleta rzymska - debiut

Nowy Rok, już trwa a na blogu data zeszłoroczna. Dopadło mnie między czasie, choróbsko, stąd trochę zaniedbałam blogowe sprawy. Mam nadzieję, że ten Nowy Rok zapoczątkuje nowe inspiracje, którymi będą mogła się z Wami podzielić. Pierwszy post w tym roku rozpoczynam debiutem. O czym mowa? A no właśnie o rolecie rzymskiej. W swojej kuchni miałam roletę rzymską, ale nie sprawdzała się do końca tak jakbym tego chciała. Po pierwsze była zdecydowanie za ciemna, po drugie, gdy zasłoniłam okno w ciągu dnia w kuchni było prawie całkiem ciemno. Latem gdy mocno świeci słońce w kuchni naprawdę jest trudno wytrzymać. Ale stara roleta zasłaniała wszystko zbyt mocno. Dlatego postanowiłam uszyć sobie nową roletę, z białego bawełnianego materiału o strukturze lnu, która będzie przysłaniała słońce ale też , będzie przepuszczała światło. Do jej uszycia przygotowywałam się skrupulatnie z zaplanowaniem każdego detalu, co w rezultacie i tak nie do końca zrealizowałam, bo zawsze musiało  wyjść coś czego się nie spodziewałam. Nie mniej jednak udało się, jestem zadowolona i powiem szczerze, że "nie taki diabeł straszny jak go malują". Jak to się mówi pierwsze lody przełamane. Rezultat moich zmagań możecie oglądać poniżej.