Kontynuując ostatni wpis związany z ciepłym kocem, postanowiłam pokazać moją własną interpretację pod tym samym tytułem. Choć nie mogę się równać z profesjonalistami w tej kwestii to mam nadzieję, ze sprostałam zadaniu i zrobiłam coś z rzeczy dostępnych od ręki, bez większych zakupów i przygotowań. Wiecie to taka szybka akcja na spontanie. Zabawa była przy tym nie ziemska bo moja córcia we wszystkim mi pomagała. Wzięła następnie swój plastikowy aparacik i jak mama robiła zdjęcia, które mi później pokazywała przez otwór wielkości groszka :)
Ja oczywiście klaskałam i była niezwykle zaskoczona jej profesjonalizmem. No cóż rośnie mi w domu fotografka. Jak tylko może, moja córka zawsze angażuje się w takie zadania z wielką ochotą, a ja nie umiem, albo też nie mogę jej nie pozwolić, bo i tak weszłaby mi w kadr, a tak co dwie głowy to nie jedna. No i to owoc naszej wspólnej pracy.
Ocieplajcie się dalej ciepłym kocykiem i herbatką + dobrym słowem + dobrym samopoczuciem = Świetny nastrój mnóstwo pozytywnych wibracji dla WAS.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz