DZIAMA

PRACOWNIA RZECZY NIEZWYKŁYCH

niedziela, 27 stycznia 2019

Metamorfoza krzeseł kuchennych.

"Tysiące twarzy setki miraży, to człowiek tworzy metamorfozy..."- i ja postanowiłam zrobić metamorfozę -  krzeseł kuchennych. Z tą metamorfozą to w ogóle jest długa historia, bo miałam w planach zrobić ją chyba rok temu. Ciągle odkładałam tą historię na inny dzień tłumacząc sobie, że jeszcze 20 razy zmienię koncepcję, ale też bałam się czy sprostam temu zadaniu - nie myliłam się, koncepcja uległa pewnym zmianom, no w końcu kobieta zmienną jest :)  Tak czy inaczej zabrałam się za pracę i pomimo, że była ona czasochłonna i wymagała nieco wiedzy w kwestiach techniczno - stolarskich, to wydaje mi się, że efekt jest całkiem niezły. Nieoceniona okazała się tutaj pomoc mojej córki, która z wielką ochotą angażowała się w całą pracę, aż sama była zaskoczona. Ale przejdźmy do szczegółów. Krzesła zostały wymalowane emalią akrylową do drewna i metalu - Colours. Stosowałam ją już wcześniej, więc póki co spełnia moje oczekiwania. Przy wyborze farby kierowałam się głównie tym, aby była trwała szybkoschnąca i bezzapachowa, a przy tym dobrze kryła malowane powierzchnie. Całe krzesło zostało pomalowane dwoma wartwami. Na końcu po wyschnięciu, przy użyciu papieru ściernego zrobiłam przetarcia, dla uzykania efektu shabby chic w takim lekkim wydaniu. Tapicerka w kolorze czarnym, to właśnie ten element całej metamorfozy, który uległ zmianie.  Fakturą przypomina aksamit, jednak jego powierzchnia jest mniej meszkowata i bardziej sztywna. Dla porównania pokazuje Wam zdjęcie krzesła przed metamorfozą, natomiast reszta zdjęć to już krzesła w aranżacji po metamorfozie ;) Pozdrawiam i jak zawsze mnóstwo pozytywnych wibracji :)


Krzesło PRZED i PO metamorfozie









piątek, 25 stycznia 2019

Poduszki ze smakowitymi motywami i napisem.

Mam wrażenie, że styczeń ciągnie się w nieskończoność. Jak zawsze czas dla mnie leci szybko, tak teraz wlecze się niemiłosiernie. Pewnie dlatego, że jestem uziemiona w domu a ostatni czas jest dla mnie raczej niekorzystny. Naprawdę, odżyłam dopiero w momencie, kiedy wróciłam do robienia zdjęć i tworzenia kolejnych prac na bloga. Kiedy nie mogę tego robić wchodzę w fazę złego humoru i to jest najgorsza  możliwych opcji. Ale nie mogę dać się zwariować, w końcu życie toczy się dalej, a ja żeby całkiem nie popaść w marazm muszę doładowywać baterię na bieżąco. Staram się cieszyć małymi rzeczami, choć przez chwilę poczuć lekkość na sercu i to pozwala mi jakoś iść dalej. A dziś smakowite poduszki z motywem tortu i muffinki, uszyte z lnu. Ostatnia w szare kwadraty, z napisem "Keep it up" jest poduszką "motywatorem". Czas ich powstawania jest dość czasochłonny, ale zawsze cieszy mnie już końcowy efekt, kiedy mogę zrobić im osobliwą sesje zdjęciową. Życzę Wam miłego dnia i jak zawsze mnóstwo pozytywnych wibracji.





poniedziałek, 14 stycznia 2019

Pamiątka na 18- ste urodziny.

Podbno 18- ste urodziny obchodzi się raz w życiu. Znam takich co obchodzą je co roku, tylko mają więcej doświadczenia. Nie ukrywam, że zaliczam się do tych osobników. 
Po chwilowej przerwie spieszę do Was z kolejnym postem, związanym z tematyką osiemnastki. To w sumie pierwsza taka pamiątka na taka okoliczność, ale kto wie może na stałe wejdzie do handmadowego menu.
Jak wiecie ostatnio jakoś rzadziej tu zaglądam, ubolewam nad tym, ale niestety ogrom spraw, które obecnie realizuje zabierają mi tak wiele czasu i przede wszystkim nerwów, że gdy kończy się dzień jestem jak zdechła ryba i nie mam już sił by cokolwiek zrobić. Mam nadzieję, że po tym cały bałaganie w końcu wróce do mojego handmadowego świata z wielką ulgą.
A tymczasem życzę Wam wspaniałego dnia oraz mnóstwa pozytywnych wibracji.