"Tysiące twarzy setki miraży, to człowiek tworzy metamorfozy..."- i ja postanowiłam zrobić metamorfozę - krzeseł kuchennych. Z tą metamorfozą to w ogóle jest długa historia, bo miałam w planach zrobić ją chyba rok temu. Ciągle odkładałam tą historię na inny dzień tłumacząc sobie, że jeszcze 20 razy zmienię koncepcję, ale też bałam się czy sprostam temu zadaniu - nie myliłam się, koncepcja uległa pewnym zmianom, no w końcu kobieta zmienną jest :) Tak czy inaczej zabrałam się za pracę i pomimo, że była ona czasochłonna i wymagała nieco wiedzy w kwestiach techniczno - stolarskich, to wydaje mi się, że efekt jest całkiem niezły. Nieoceniona okazała się tutaj pomoc mojej córki, która z wielką ochotą angażowała się w całą pracę, aż sama była zaskoczona. Ale przejdźmy do szczegółów. Krzesła zostały wymalowane emalią akrylową do drewna i metalu - Colours. Stosowałam ją już wcześniej, więc póki co spełnia moje oczekiwania. Przy wyborze farby kierowałam się głównie tym, aby była trwała szybkoschnąca i bezzapachowa, a przy tym dobrze kryła malowane powierzchnie. Całe krzesło zostało pomalowane dwoma wartwami. Na końcu po wyschnięciu, przy użyciu papieru ściernego zrobiłam przetarcia, dla uzykania efektu shabby chic w takim lekkim wydaniu. Tapicerka w kolorze czarnym, to właśnie ten element całej metamorfozy, który uległ zmianie. Fakturą przypomina aksamit, jednak jego powierzchnia jest mniej meszkowata i bardziej sztywna. Dla porównania pokazuje Wam zdjęcie krzesła przed metamorfozą, natomiast reszta zdjęć to już krzesła w aranżacji po metamorfozie ;) Pozdrawiam i jak zawsze mnóstwo pozytywnych wibracji :)
Krzesło PRZED i PO metamorfozie
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz