Pamiętacie post sprzed kilku dni, kiedy pisałam Wam o zamówieniu na tak tzw "last minute"? Obiecałam Wam, że w kolejnym poście napiszę właśnie o tym. Dlatego dzisiaj w całej krasie przedstawiam Wam literkę "M" dla naprawdę przebojowej dziewczynki. Prawdziwy z niej wulkan energii i najlepsza kumpela z siąsiedztwa moje bratanka. Spieszyłam się z jej uszyciem, bo jeszcze kilka rzeczy miałam do zrobienia w tym właśnie momencie, a niespodziewałam się takiego maratonu. Ale zawsze na takie awaryjne sytuacje jestem przygotowana., kto jak nie ja. Tak czy inaczej literka powstała po burzliwych stylizacjach i dyskusjach, co ma być z czym połączone i jaka kolorystyka ma być w duecie. Po tych półgodzinnych manewrach smsowo, telefoniczno mmsowych, moja bratowa, stwierdziła, że powołuje się na mój gust i moje doświadczenie. Ja uśmiechnęłam się szeroko i powiedziałam że większość osób, które są w tej samej sytuacji robi pass i w rezultacie pozostawia mi wolną rękę. No i tak jest przeważnie ze wszystkimi projektami. Poduszka w kształcie litery "M" ma dwie różne strony. Jedna z nich to znana Wam koniczyna marokańska, druga dziewczęca i radosna z motywami piór w stylu boho. Sami widzicie, że zawsze muszę stanąć na wyskości zadania. Mam nadzieje, że również i w tym projecie udało mi się to osiągnąć. Mnóstwo pozytywnych wibracji.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz