Chyba w każdym z nas pozostaje coś z dziecka. Kiedyś marzyliśmy o lalkach Barbie z Pewexu, które trzeba było kupić za dolary, albo zdalnie sterowanym samochodzie, który był hitem w tamtych czasach. Teraz takie rzeczy to zupełna zwykłość, która jest dostępna od ręki. Dawniej otrzymanie takiego prezentu to jak spełnienie wielkich marzeń. Ja o swojej lalce Barbie marzyłam i marzyłam aż w końcu zaprowadziłam mojego tatę do Pewexu i nie mógł mi jej nie kupić. Pamiętam to jak dziś. Były dwie lalki za 5 dolarów i ja musiałam dokonać wyboru, wybrałam moją wymarzoną lalkę w stroju kąpielowym, nawet nie wiecie jakie to było przeżycie. Niesamowita radość i spełnienie marzenia. To był początek lat 90- tych i pamiętam to jak dziś.
Dziś szmaciana lalka, która jest w pewnym sensie spełnieniem marzeń mojej córki. Gdy ją zobaczyła powiedziała, że je śliczna, piękna i wspaniała. Zobaczymy na jak długo ;P. Ale gdy zaczęła ją przytulać i cieszyć się nią, to naprawdę mnie to rozczuliło. Zrobienie jej i ubranie było dla mnie dobrą zabawą i powiem Wam w tajemnicy, że teraz przynajmniej mam pretekst, żeby pobawić się lalkami, bo nie mogę przecież odmówić mojej córce ;P . Chyba w mamusiach też zostaje coś z małej dziewczynki, gdy na widok wymarzonej lalki serce zaczyna bić mocniej. Bo o tatusiach to już chyba nie trzeba nic mówić, gdy widzą zdalnie sterowany samochód. Mam nadzieję, że w tym pędzie i codzienności potraficie jeszcze odnaleźć w sobie odrobinę dziecka. To bardzo miłe uczucie.
Mnóstwo pozytywnych wibracji.
pięknie :) zapraszam do siebie na candy www.mamaszyjezosi.blogspot.com
OdpowiedzUsuń