Poranne zdjęcia, dodały mi nieco wigoru. Choć rzadko mi się zdarza robić je o 6.30 rano, to dziś akurat nadszedł ten dzień, że pstrykałam aparatem na balkonie, w aurze rześkiego i pięknie zapowiadającego się dnia. Zatem świeżutkie zdjęcia serwuje Wam już z samego rana, tak jak na prawdziwą "piekarnie" przystało. Muszki również świeżutkie i pachnące, zeszły z lady produkcyjnej wczoraj, dopieszczane jeszcze dzisiaj z samego rana, dla trzech kawalerów w wieku od 4 do 9 lat.
Wielkość muszek starałam się dopasować do wieku i wzrostu chłopców. Mucha, którą mój syn założył na komunię kuzyna, a o której pisałam Wam nieco wcześniej, zrobiła furorę, w związku z powyższym musiałam zrealizować dalszą produkcję, z czego bardzo się cieszę. Mój syn okazał się niezastąpionym modelem i chodzącą reklamą.
A zapomniałam wspomnieć, przecież przed nami kolejny długi weekend. I tutaj właśnie za każdym razem, jak rozpoczynam tydzień w którym wypadają dni wolne, jak to ma miejsce w tym tygodniu, zupełnie zapominam o tym, że ten właśnie tydzień wygląda zupełnie inaczej. Po krótkim czasie, dochodzi do mnie, że rzeczy, które zaplanowałam nie mają racji bytu i wszystko staje na głowie. Planowanie tego co mam zrobić zaczynam od początku i w rezultacie nic z tego nie wychodzi., albo tylko w nieznacznym stopniu. Ale ja się tam cieszę, że jutro nie muszę wstawać tak wcześnie. Za to dzisiaj musiałam :). Pozdrawiam Was i jak zawsze mnóstwo pozytywnych wibracji.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz